Przewodniczący Rady Europejskiej przez dziewięć godzin w warszawskiej prokuraturze zeznawał jako świadek w śledztwie dot. współpracy Służby Kontrwywiadu Wojskowego z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa.
Cała sprawa ma charakter wybitnie polityczny – powiedział po zakończeniu dzisiejszego przesłuchania w warszawskiej prokuraturze przewodniczący Rady Europejskiej, b. premier Donald Tusk.
– Nie jestem upoważniony do udzielania jakichkolwiek informacji na temat śledztwa, pan prokurator uprzedził – zgodnie z przepisami – że nie można w żaden sposób naruszać tajemnicy śledztwa, sprawa dotyczy poważnych rzeczy. Nie mogę narzekać na gościnność prokuratury, dostałem kawę, herbatę, wodę. To tyle, co mogę powiedzieć na temat samego przesłuchania – zaznaczył Tusk.
– Poinformowałem pana prokuratora, że zjawiłem się ze względu na szacunek przede wszystkim dla państwa polskiego. Zdaję sobie sprawę, że najlepiej byłoby, gdybyśmy mieli sobie wyjaśniać w sposób cywilizowany wszystkie sprawy i wątpliwości, ale poinformowałem także, że mój urząd objęty jest pełnym immunitetem zgodnie z prawem europejskim – relacjonował b. premier.
– Skorzystam z immunitetu wtedy, kiedy dojdę do wniosku, że celowo wykorzystywane są sprawy przeciwko mnie po to, aby utrudnić lub uniemożliwić mi sprawowanie funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale jeśli tak, to nie będę się wahał – zapowiedział Tusk.
– Proponowałem, aby przesłuchanie odbyło się w miejscu pracy, w Brukseli, ale z powodów technicznych, jak tłumaczono, odmówiono tej możliwości – powiedział Donald Tusk.