Do dziwnego incydentu doszło podczas porannych uroczystości z okazji 78. rocznicy rozpoczęcia II wojny światowej. Pracownicy MON oraz żołnierze nie pozwolili harcerzom na odczytanie apelu poległych, mimo iż wcześniej było to zaplanowane.
Organizatorem i gospodarzem obchodów rocznicy wybuchu II wojny światowej od lat jest Miasto Gdańsk. Prezydent Gdańska przypomniał, że:
– od 18 lat, co roku uczestniczy w porannych obchodach i w tym czasie gościło tu 7 premierów i trzech prezydentów RP, ale nigdy jeszcze nie spotkał się z tak niską kulturą jak dzisiaj, jak w ciągu kilku ostatnich dni.Tu na Westerplatte stało się coś, co jest sprzeczne z istotą tego miejsca – dodał.
– Harcerz, który miał odczytać uzgodnioną treść apelu poległych, włącznie z akapitem dotyczącym Smoleńska, nie został dopuszczony do odczytania przez żandarmerię wojskową. Został zablokowany – powiedział Paweł Adamowicz. – Nawet oficerowie Biura Ochrony rządu są zszokowani – dodał prezydent.
Prezydent Paweł Adamowicz tuż po uroczystościach, na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, złożył oświadczenie w sprawie incydentu, do którego doszło przed odczytaniem apelu poległych. Żandarmeria wojskowa zablokowała harcerza zapowiedzianego już wcześniej przez prowadzącego. Na nagranym przez świadka zdarzenia filmie widać (46 sekunda) jak harcerza najpierw blokuje mężczyzna z parasolem, a następnie podchodzi kobieta i kategorycznym tonem domaga się, aby harcerz pozostał na miejscu. Zamiast niego na scenę weszli wojskowi i to oni odczytali apel. Prezydent Adamowicz na swoim profilu facebookowym podaje, kto konkretnie odpowiada za całe zajście. To zastępczyni dyrektora Departamentu Edukacji, Kultury i Dziedzictwa w MON, kandydatka PiS z Kalisza w wyborach parlamentarnych 2015 r. Agnieszka Michalak.