Rząd przedstawia posłom informacje dotyczące śledztwa ws. zabójstwa Pawła Adamowicza.
Z opinii psychiatrów, którzy badali Stefana W. wynika, że popełniając wcześniejsze przestępstwa, za które odbył karę pozbawienia wolności, był on w pełni poczytalny. Nie było potrzeby umieszczania go w zakładzie psychiatrycznym – mówił w środę w Sejmie minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
Prokurator generalny jako istotne wskazał, że z opinii badających wówczas Stefana W. psychiatrów wynika, iż popełniając przestępstwa był on „w pełni poczytalny”.
– Nie miał on zniesionej ani w znacznym stopniu ograniczonej zdolności rozpoznawania znaczenia czynów i pokierowania swoim postępowaniem – podkreślił Ziobro.
W zakładzie karnym w Gdańsku (od 21 czerwca 2013 r. do 14 maja 2015 r.) Stefan W. był zakwalifikowany jako wymagający osadzenia w celi na oddziale aresztu śledczego lub zakładu karnego typu zamkniętego.
Zakwalifikowanie go jako „stwarzającego poważne zagrożenie społeczne” i było – jak mówił Ziobro – weryfikowane, co najmniej raz na trzy miesiące przez komisje penitencjarne. Jego zachowanie w tym zakładzie oceniono jako „umiarkowanie pozytywne”.
Jak dodawał minister sprawiedliwości, Stefan W. został jednokrotnie wyróżniony w terapii zajęciowej, dwa razy udzielono mu ulgi, a trzy razy ukarano dyscyplinarnie z uwagi na nieprzestrzeganie obowiązku utrzymania porządku.
– W stosunku do przełożonych był regulaminowy, w grupie wychowawczej funkcjonował właściwie, układał poprawne relacje ze współosadzonymi – relacjonował Ziobro.
Stefanowi W. nie udzielono ani razu przepustek z zakładu karnego, ani nie udzielono mu zgody na warunkowe przedterminowe zwolnienie, choć starał się o nie trzykrotnie.
Jak mówił Zbigniew Ziobro, Stefan W. nie podejmował prób samobójczych, nie przejawiał też zachowań agresywnych lub autoagresywnych. W związku z tym, jak dodawał minister, wobec osadzonego nie stosowano środków przymusu bezpośredniego, a kontakt „zewnętrzny”, w formie korespondencji i rozmów telefonicznych, utrzymywał głównie z najbliższa rodziną.
– Osadzony nie posiadał sprecyzowanych zainteresowań, w zajęciach kulturalno-oświatowych i sportowych uczestniczył na zasadach ogólnych, rzadko również, niesystematycznie, czytał prasę. Oglądał też dostępną w zakładzie karnym telewizję – mówił Ziobro.
Jak dodał, Stefan W. zamierzał prowadzić tryb życia bezdomnego i jeździć po kraju.
W środę w Sejmie przedstawiciele resortów sprawiedliwości, zdrowia i spraw wewnętrznych przedstawiają szczegółowe informacje w sprawie śmierci Pawła Adamowicza, w tym właśnie te dotyczące zabójcy prezydenta Gdańska Stefana W. Wnioskowało o to PSL podczas spotkania premiera Mateusza Morawieckiego z szefami klubów i kół parlamentarnych.
Ziobro poinformował, że stan zdrowia sprawcy, Stefana W. zmienił się w maju 2015 roku podczas pobytu w areszcie śledczym w Gdańsku.
– Zachowanie osadzonego zaczęło ulegać stopniowej zmianie i właśnie wtedy po raz pierwszy został przyjęty przez psychologa w dniu 8 maja 2015 roku. W jego wypowiedziach pojawiła się wielowątkowość, dygresyjność, dziwaczne treści – mówił minister sprawiedliwości.
Tak wynikało, jak dodał, z relacji psychologa, który badał Stefana W. Od tego momentu był pod opieką psychiatry. Był trzykrotnie konsultowany: 13 maja, 10 czerwca, 8 lipca 2015 r. W wyniku zastosowanego leczenia, jak mówił Zbigniew Ziobro, zachowanie Stefana W. ustabilizowało się, następnie w czasie przebywania w zakładzie karnym w Malborku w styczniu 2016 roku – znów uległo „wyraźnej zmianie”.
– Stefan W. zaczął słyszeć głosy. (…) Te głosy miały komentować jego zachowanie, wydawać mu polecenia. Miał wrażenie, że służby więzienne cofają czas, uważał, że jest świadkiem koronnym, aktorem itp. – wyjaśnił Ziobro.
Z uwagi na wyraźne pogorszenie stanu psychicznego mężczyzna był wówczas czterokrotnie konsultowany przez lekarza psychiatrę. Byli to również specjaliści spoza zakładu karnego.
– Ponieważ nie udało się uzyskać poprawy stanu psychicznego przy zastosowaniu leczenia w warunkach ambulatoryjnych, został on skierowany do oddziału psychiatrii sądowej aresztu śledczego w Szczecinie, gdzie przebywał w okresie od 23 lutego do 13 kwietnia – relacjonował prokurator generalny.
Podczas hospitalizacji u Stefana W. rozpoznano chorobę psychiczną, która wymagała zastosowania leczenia farmakologicznego i terapii.
– Po uzyskaniu poprawy, w dobrym stanie psychicznym, został przekazany do leczenia ambulatoryjnego. Pozostawał w dobrym stanie psychicznym bez ostrych objawów psychotycznych, wielokrotnie konsultowany – dodawał minister sprawiedliwości.
Jak mówił Ziobro, osadzony do chwili opuszczenia zakładu karnego w Gdańsku pozostawał w dobrym stanie psychicznym, w stanie remisji, pod stałą kontrolą lekarską i okresowo psychologiczną.
Jak podkreślał Ziobro, dyrektor więzienia był zobowiązany do poinformowania policji, że wyrok kończy osoba, której zasądzono karę powyżej trzech lat więzienia i że ten obowiązek wykonano oraz powiadomiono w sprawie komendę miejską policji w Gdańsku telefaksem.
Wówczas, 30 listopada, do zakładu karnego w Gdańsku wpłynął telefonogram z komisariatu policji z prośbą o podjęcie „wszelkich możliwych działań, by wpłynąć na plany i postawę skazanego, wychodzącego na wolność”, z uwagi na policyjne ustalenia.
– Wynikało z nich, że Stefan W. składa deklaracje słowne, w których oznajmia, że „niesłusznie dostał tak wysoki wyrok, bo to nie była prawdziwa broń, tylko atrapa i że jak wyjdzie z więzienia to dopiero zrobi napad z prawdziwą bronią, weźmie maczetę i pojedzie do Warszawy i tam zrobi napad, albo wykorzysta tę atrapę broni, którą ma w więzieniu do dyspozycji” – mówił minister sprawiedliwości.
Ziobro podkreślił, że w związku z tymi informacjami wychowawca oraz psycholog – w ramach przysługujących im kompetencji – przeprowadzili rozmowy ze skazanym i współosadzonymi z jego celi. O rezultatach poinformowano komisariat policji w Gdańsku.
– Z ustaleń wychowawcy i psychologa wynikało, że Stefan W. nie wykazywał działań przestępczych, raczej rozgoryczenie co do skrzywdzenia wyrokiem. Deklarował niechęć wobec aparatu wymiaru sprawiedliwości i utożsamiał poczucie krzywdy z ówczesnym obozem władzy, czyli Platformą Obywatelską – mówił Ziobro.