Miesięcznice to „prywatne spotkania”, a nie zgromadzenia publiczne.
Miesięcznice to „prywatne spotkania”, a nie zgromadzenia publiczne.
Warszawski sąd umorzył sprawę trzech osób, które podczas lipcowej miesięcznicy smoleńskiej przeskoczyły barierki i usiadły przed pochodem. Sąd uznał, że miesięcznice to „prywatne spotkania”, a nie zgromadzenia publiczne.
Zdaniem policji usiłowali w ten sposób przeszkodzić w przebiegu legalnej miesięcznicy, a więc naruszyli artykuł 52 kodeksu wykroczeń, zgodnie z którym ten, „kto przeszkadza lub usiłuje przeszkodzić w organizowaniu lub w przebiegu niezakazanego zgromadzenia podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny”.
Sąd, umarzając sprawę, uznał, że czyn obwinionych nie ma znamion wykroczenia.
Sędzia Biliński przeanalizował dokładnie nie tylko zachowanie obwinionych, ale też status prawny miesięcznicy, która dzięki uchwalonej przez PiS ustawie o zgromadzeniach, została zarejestrowana w kwietniu 2017 roku jako zgromadzenie cykliczne.
Zgodnie z tą ustawą, „zgromadzeniem jest zgrupowanie osób na otwartej przestrzeni, dostępnej dla nieokreślonych imiennie osób, w określonym miejscu, w celu odbycia wspólnych obrad lub w celu wspólnego wyrażenia stanowiska w sprawach publicznych”.
Według sędziego Bilińskiego, obecne miesięcznice nie są zgromadzeniami publicznymi, bo nie są dostępne dla wszystkich (są odgrodzone barierkami i kordonem policji) i nie można się do nich swobodnie przyłączyć.
„Miejsce zgromadzenia powinno być dostępne dla anonimowych osób. Wstęp nie może być za zaproszeniem, bo wtedy zmienia się to w prywatne spotkanie” – uzasadniał sędzia. Mówił także, że nie można uznać ogrodzonego terenu za zapisaną w ustawie „otwartą przestrzeń”. I że marsz smoleński z „10 lipca 2017 roku, to nie było zgromadzenie z artykułu 3 ustawy o zgromadzeniach i z artykułu 52 kodeksu wykroczeń. Bo było ono w całości ogrodzone, a wstęp na to był limitowany”.
Sędzia podkreślał, że jeśli organizatorzy miesięcznic chcą się zabezpieczyć przed zakłóceniami, to służby porządkowe powinny użyć innych środków zabezpieczających niż płoty.
Sędzia podkreślał, że zakłócającym miesięcznice smoleńskie można byłoby zarzucić popełnienie wykroczenia opisanego w art. 52 kw, gdyby spełniały one kryteria opisane w ustawie o zgromadzeniach. „Jeśli tak nie jest, to nie ma znamion wykroczenia” – stwierdził sędzia Biliński.