Odsłonięcie tablicy upamiętniającej Szefów BBN – ministra Władysława Stasiaka i ministra Aleksandra Szczygło
W poniedziałek 11 kwietnia 2016 r. prezydent Andrzej Duda wziął udział w uroczystości odsłonięcia tablic upamiętniających dwóch szefów Biura Bezpieczeństwa Narodowego ministra Władysława Stasiaka i ministra Aleksandra Szczygło.
W ceremonii odsłonięcia pamiątkowej tablicy przy wejściu do BBN wzięli także udział przedstawiciele ministerstw, w tym: MSZ z szefem Witoldem Waszczykowskim, MSWiA, resortu finansów, parlamentarzyści, weterani, dyplomaci i duchowni z biskupem polowym WP Józefem Guzdkiem.
Szef BBN Paweł Soloch podkreślał, że obaj byli najbliższymi współpracownikami Lecha Kaczyńskiego.
– Służyli tej samej, co on, idei i w imię tej samej co on idei zginęli sześć lat temu pod Smoleńskiem. Myślę, że zostawili nam nie tylko dziedzictwo i pamięć o sobie, ale przede wszystkim zobowiązania, które my żyjący tutaj, pracujący dla dobra kraju, powinniśmy wypełniać – powiedział Soloch.
Barbara Stasiak podkreśliła, że BBN pod kierownictwem jej męża podejmowało zupełnie nowe wtedy tematy, jak zagrożenia w sferze cyberbezpieczeństwa czy wyzwania migracyjne.
– Ale też wtedy nikomu nie śniło się o żołnierzach wyklętych i o święcie żołnierzy wyklętych, Biuro podejmowało te tematy i realizowało politykę historyczną, w której przypominało o ich dokonaniach o tym, ile im zawdzięczamy – mówiła.
– To już sześć lat od czasu, kiedy niektórym zawalił się świat. Zaczęły się chwile zupełnie inne, trudne i takie, do których wydawało się, że nigdy nie będziemy przygotowani – powiedziała. A jednak – dodała – społeczeństwo zdało egzamin. Pamięć o tych, którzy lecieli do Katynia po to, żeby upamiętnić i złożyć hołd wspaniałym osobom zamordowanym przez NKWD – wbrew temu, czego się niektórzy obawiali, może niektórzy liczyli – ta pamięć trwa – powiedziała wdowa po Władysławie Stasiaku.
W uroczystości wzięły udział siostry Aleksandra Szczygły: Krystyna Bieńkowska i Stanisława Pytlas. Wspominał go Jacek Kotas – wiceminister obrony w czasach, gdy Szczygło kierował MON.
– Aleksander Szczygło pochodząc z niewielkiej warmińskiej wsi, najmłodszy z sześciorga rodzeństwa, osiągnął w życiu bardzo wiele. Poświęcił się służbie państwu, od kiedy w późnych latach 80. na swojej drodze spotkał w Gdańsku profesora Lecha Kaczyńskiego – mówił Kotas.
Jak podkreślał, Szczygło pracując jako asystent Lecha Kaczyńskiego, szef gabinetu w NIK, sekretarz stanu w MON, szef kancelarii prezydenta i szef BBN, „służył ze wszystkich sił temu, w co uwierzył, a wierzył zawsze w prawdę, lojalność”.
– Stawiał na ludzi młodych. Przyjechała z nim grupa ludzi z okręgu, z Olsztyna, ale także tu w Warszawie tych młodych ludzi znalazł. Chciał ich wychowywać, chciał być ich mentorem, czuł, że taki ma obowiązek, bo taką wiedzę, takie doświadczenie czerpał od swego mentora – od profesora Lecha Kaczyńskiego. Sam nie założył rodziny, poświęcił się służbie państwu – mówił Kotas.
– Odsłaniamy tablicę upamiętniającą dwóch z całą pewnością najbliższych współpracowników pana prezydenta profesora Lecha Kaczyńskiego, którzy przez lata odpowiadali przy jego boku – tak można powiedzieć – za sprawy bezpieczeństwa kraju – powiedział prezydent Duda.
– Obaj zajmowali się kwestiami bezpieczeństwa, ale przede wszystkim obaj byli najbliższymi współpracownikami pana prezydenta profesora Lecha Kaczyńskiego, i to przez długie lata” – mówił. Podkreślił, że to nie była dwu, trzy- czy czteroletnia znajomość. „To było wiele lat wspólnej pacy, wiele lat wypróbowanego – podkreślam to bardzo mocno – wypróbowanego realizowania trudnych zadań ze wskazania pana prezydenta – powiedział.
Przypomniał wspólną drogę i instytucje, w których Władysław Stasiak i Aleksander Szczygło współpracowali z Kaczyńskim – NIK, kancelarię prezydenta, warszawski ratusz.
– Dwóch wspaniałych ludzi. Trochę innych oczywiście, każdy z nich miał swoją specyfikę. Wspominam, że Aleksander Szczygło był, można powiedzieć, takim trochę twardszym, Władek Stasiak – romantyk, wspominający swoją wspaniałą żonę, (…) ale obaj przeświadczeni o jednym – o ważności dbania o sprawy państwowe, które były dla obydwu na pierwszym miejscu, dbania o bohaterów naszej historii, o politykę historyczną. Obaj przeświadczeni o odpowiedzialności także za państwo jako takie; państwo, w którym żyją zwykli ludzie, o których trzeba było przede wszystkim pamiętać – mówił prezydent.
– Nie wiem, czy wynieśli to z domu, czy nauczył ich tego pan profesor prezydent Lech Kaczyński. Przez lata współpracy wiem jedno – bardzo ich dzisiaj brakuje – dodał.