Debata ekspercka dotycząca Centralnego Portu Komunikacyjnego
Klub parlamentarny Nowoczesna zorganizował debatę z udziałem ekspertów dotyczącą Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Moderatorem debaty był poseł Nowoczesnej, przewodniczący sejmowej komisji cyfryzacji, innowacyjności i nowoczesnych technologii Paweł Pudłowski.
Na debatę zaproszono m.in.:
– zastępcę prezydenta m.st. Warszawy Michała Olszewskiego,
– radnego Rady Miejskiej w Sochaczewie Marcina Podsędka
– wiceprezesa Zespołu Doradców Gospodarczych TOR Adriana Furgalskiego.
– pełnomocnik rządu ds. CPK Mikołaj Wild.
Mikołaj Wild nie wziął udziału w debacie twierdząc, że debata ma charakter polityczny.
– W 2015 roku rozmawiałem z ministrem infrastruktury Andrzejem Adamczykiem o budowie duoportu. Później zapadła decyzja o powstaniu Centralnego Portu Komunikacyjnego. Teraz widać, że wszystko zostało postawione na głowie, było to widać również w czasie debaty o przyszłości Okęcia w ostatnich dniach – komentuje Adrian Furgalski, wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Ekspert zaznaczył, że walczyć o stołeczne lotnisko trzeba teraz, a nie w roku 2027, kiedy to ma ruszyć CPK. To właśnie w tym momencie trwają prace nad przeniesieniem linii niskokosztowych i czarterowych z Warszawy na inne lotnisko, a konkretnie do Radomia. Na to musi się jednak zgodzić Komisja Europejska i to dlatego teraz o Okęcie trzeba zabiegać.
– Lepsze rozwiązanie to duoport – przekonuje ekspert. Koncepcja zakłada współpracę lotnisk w Modlinie i stołecznego Okęcia. Jednak, biorąc pod uwagę spory spółek właścicielskich Portu Lotniczego Warszawa-Modlin, w obecnej sytuacji nie byłoby to proste do zrealizowania. – Obecne kłótnie wynikają z nieszczęśliwej umowy właścicielskiej i to tworzy pat. Idea duoportu byłaby możliwa wyłącznie przy wspólnym zarządzie Modlina i Okęcia – dodaje.
Wylicza, że nakłady finansowe na CPK sięgnęłyby 50 mld zł, natomiast koszty realizacji duoportu to 22 mld zł. – Do Modlina za pomocą stawek miał być przekierowany ruch tanich linii i czarterów, po inwestycjach, a obecnie potrzebują ich zarówno Radom, jak i Modlin. Dojazd do tego drugiego i tak będzie zawsze szybszy i wygodniejszy – uważa Furgalski. I dodaje, że podwarszawskie lotnisko może rozwinąć ruch na poziomie 40-50 mln pasażerów rocznie. – Lotnisko nie ma problemów środowiskowych, nie jest prawdą, że tam są jakieś straszne mgły czy częste kolizje z ptakami, a takie głosy się pojawiają – twierdzi.